*Oczami Rossa*
Wstałem i wcale nie miałem ochoty iść do szkoły. Tak bardzo chciałem iść od razu zobaczyć Laurę, ale no cóż, musiałem najpierw iść na lekcje. W szkole w ogóle nie byłem w stanie myśleć. Siedzieliśmy w klasie i pisaliśmy właśnie klasówkę. Siedziałem z głową podpartą o rękę i zaznaczałem byle co. Nie mogłem wczoraj się uczyć, no bo jak? Jak wszystkie moje myśli krążyły wokół Laury. Myślałem też nad tym co powiedziałem jej kiedy spała. A co jeśli mnie słyszała? Nagle moje myśli przerwał Trevor.
-Ej, Ross dzwonek już, nie wychodzisz? ----był zdziwiony dlaczego jeszcze nie wyszedłem.
-Aa, no tak już idę. --Wstałem i razem z nim wyszłem z klasy.
Trevor wyszedł ze szkoły, ale ja się zatrzymałem. Dlaczego on już idzie? Nagle zawrócił.
-Ross, co ty robisz?
-Ja?
-Nie, święty Mikołaj! Oczywiście że ty!
-No jeszcze lekcje mamy chyba.
-Co?? ---Załamał ręce na znak bezradności.
-Ale o co ci chodzi?
-To była ostatnia lekcja, idioto!
Chodzisz dzisiaj z głową w chmurach, co z tobą jest?
Sprawdziłem w telefonie, rzeczywiście to była ostatnia lekcja. Moje myśli były tak pochłonięte Laurą, że nawet nie zauważyłem kiedy minęły lekcje.
-Wiesz, no tak sobie myślę.
-Napewno jest jakiś powód? Hmmm, o wiem czyżby ta nowa dziewczyna była powodem?
-Yyy, no może---przewróciłem oczami.
-A jak zabierasz ją jutro na tą imprezę?
-Miałem, ale miała wypadek i jest w szpitalu. ---Na własne słowa posmutniałem.
-Ale nic jej nie jest? ---Może trochę się przejął, ale to pewnie ze względu na mnie.
-Nie, jutro ją wypisują.
-No to stary, pewnie lecisz teraz do niej? ---Poklepał mnie po ramieniu.
-Taki miałem zamiar.
-Dobra to narazie.
-Narazie.
Kiedy szłem do szpitala, cały czas myślałem o tym, że Laura mi kogoś przypomina, to było dziwne.
Naprawdę czułem się tak jakbym już ją znał, ale dlaczego? Czyżbym ją kiedyś gdzieś zobaczył? A może to przez uczucia jakimi nią darzę. Szłem tak kiedy z tyłu jakiś znajomy głos zawołał mnie.
-Ross! Czekaj ----to była Zendaya, która przebiegła zasapana.
- Też idziesz do Laury?
-Tak.
Ross, słuchaj Trevor mówił mi że przez cały dzień myślałeś o Laurze.
-No tak, ja bo..., no...
-Hej, przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. ---Położyła mi rękę na ramieniu i zrobiła przejmującą minę.
-Wiem, ale no... mi jest trudno o tym mówić, wiesz jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego jak do Laury.
-Rozumiem cie.
-Ej, no przecież ty jesteś dziewczyną!
-Tak, doprawdy? ---Chyba się trochę zezłościła.
-No chodzi mi o to, że ty pogadasz z Laurą i opowiesz mi wszystko, przecież się zaprzyjaźniłyście.
-No tak, ale krótko, nie wiem czy będzie chciała od tak gadać o tobie, choć pytała mnie wcześniej czy jesteśmy razem.
-Że my? ---Zaśmiałem się
-Tak, ale wiesz zanim cokolwiek powiesz poczekaj aż wyjdzie ze szpitala i wydobrzeje.
-Tak, masz rację.
Szliśmy tak jeszcze z 15 minut. Kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce weszłem do szpitala, a tu co moje piękne oczy widzą? Mój brat i siostra Laury idą i co? Trzymają się za ręce! Co? Nie no!!
Podszedłem do ich zdziwiony, przecież znają się dopiero jeden dzień.
-Siema brat, co tam?
-Co tam? Od kiedy ty i Vanessa jesteście razem?
-Eeee, od jakichś 5h.
-Serio? Bo wiesz ona niedługo wyjdzie.
-No tak, ale na wakacje wraca
-Mamy połowę kwietnia.
-No i? --Wzruszył ramionami.
Poszedłem, nie miałem czasu z nimi dyskutować, wolałem ten czas spędzić z Laurą. Jutro ją wypiszą. Będzie lepiej. A może zaprosiłbym ją gdzieś? Ale czy nie powinienem zaczekać aż wydobrzeje? Hmmm.... Tak po weekendzie jakoś ją gdzieś zaproszę. Bez reszty. Ciekawe czy będzie zdziwiona...
Wszedłem do sali, na której leżała.
-Hej Laura, jak się masz? ---Usiadłem obok niej, widziałem jej dyskretny uśmiech. Co to miało oznaczać? Cieszy się, że mnie widzi?
-Hej Ross, jest dobrze, głowa mniej boli i ogólnie jest ok.
-To cieszę się.. --Chyba zauważyła mój uśmiech od ucha do ucha.
-Ross, bo jutro wypisują mnie o 13:00 a chciałeś iść ze mną na tą imprezę.
-Ehh, nie ważne, nie idę sam. Miałem iść z tobą, ale ty musisz wydobrzeć. Następnym razem pójdziemy.
-Naprawdę? Nie jesteś zły?
-Jakbym mógł być zły na ciebie!! Bez ciebie nigdzie nie idę!
-Wiesz, to bardzo miłe.. ---W tym momencie Laura mnie przytuliła. Jejjj, to było takie miłe. Czyżby ona też coś do mnie czuła? Jeśli tak to dlaczego to ona nie może mi pierwsza tego powiedzieć? Życie było by wtedy prostsze.
W tym momencie do sali weszła Zendaya, rzetesz sobie moment wybrała!!
-Hej, ooo przeszkodziłam w czymś?
-Nie, wejdź--powiedziała Laura i odsunęła się ode mnie.
Jeszcze do tego przyszła mama Laury, chyba miała jakąś dobrą wiadomość, bo bardzo się uśmiechała.
-Laura, doktor powiedział, że wszystko jest w porządku i już dziś cię wypiszą.
-Naprawdę? ---Widać, że była szczęśliwa, że nie musi dłużej siedzieć już w szpitalu.
-Tak--Jej mama podeszła i ją przytuliła.
Potem Laura wstała i poszła do łazienki się przebrać.
Kiedy wróciła wszyscy wyszliśmy ze szpitala i szliśmy w stronę domu Laury. Riker i Vanessa gdzieś się oddalili, tak samo jej mama gdzieś znikła. Zostaliśmy we trójkę: ja, Lau i Zendaya. Zaczęliśmy rozmawiać jak najlepsi przyjaciele. Odprowadziliśmy ją pod dom, a Zendaya poszła mówiąc, że ma coś ważnego do załatwienia, ale zrobiła to pewnie dlatego żebym mógł zostać sam z Laurą. Chciałem spróbować zacząć rozmowę, już miałem coś powiedzieć, ale wtedy mama Laury z Vanessą podeszły i nic nie powiedziałem. Jedynie Laura która wchodziła do domu powiedziała:
-No to jutro ta impreza?
**********
Taki dzisiejszy rozdział. Podobało się? Jak myślicie Laura powinna iść na tą imprezę?
Zapraszam do obserwacji mojego bloga :)
Cudowny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie kiedy wyznają sobie uczucia mam nadzieje, że juz niedługo.
Czekam na następny :*
A i zapraszam do siebie
pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com
Tak niech idzie.
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę wspaniały :)
Fajny blog, ale znalazlam błąd. Nie mowimy "szlem" tylkon"szedlem" :)
OdpowiedzUsuńDobrze napisała szłem
UsuńFajny blog, ale znalazlam błąd. Nie mowimy "szlem" tylkon"szedlem" :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że napisała dobrze, szłem
UsuńPiszesz naprawdę zajefajny blog :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Żaden blog nie może się równać twojemu blogowi :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńDziś zajrzałam na twojego bloga i już mi się spodobał. Piszesz bardzo ciekawie. Jednak wyłapałam mały błąd. Pisze się szedłem, a nie szłem. Tak samo jest z poszedłem i wszedłem. To taka mała rada na przyszłość ode mnie. :)
Czekam na next. :*
Bardzo fajny blog ;*
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeszcze nie raz tu trafię <3
Zapraszam również do mnie <3
http://jortinimylife.blogspot.com
Najlepszy :)
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest the Best :)
OdpowiedzUsuńGenialny 🎁😎
OdpowiedzUsuń