*Oczami Rossa*
-Co? Ale ty przecież dopiero co wyszłaś, ze szpitala---Byłem zdziwiony jej pytaniem, przecież powinna najpierw wydobrzeć. Pewnie powiedziała tak ze względu na mnie, ale powiedziałem jej przecież że nie ma sprawy. Pójdziemy innym razem. Jej zdrowie jest ważniejsze i tak jej powiem. Nie? No bo mam rację
-Laura nie wiem czy to dobry pomysł, powinnaś odpoczywać teraz.
-Nic mi nie jest---machnęła ręką, starając się mnie przekonać.
-Napewno? Hmm.. Zobaczymy co powie lekarz---bałem się o nią, nie chciałem żeby coś jej się stało, ale ona tego nie rozumie.
-Jak sobie chcesz ---powiedziała i zamknęła za sobą drzwi.
Przecież, ja dobrze jej powiedziałem, no a jeśli by zemdlała bo nie doszła do siebie?
No właśnie!
Poszedłem w stronę swojego domu. Nie chciało mi się tam siedzieć i oglądać Vanessy i Rikera, więc wybrałem dłuższą drogę.
Idąc dużo rozmyślałem o wszystkim. Nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu.
-Siema Ross!! ---Krzyknął Callum i pomachał do mnie.
-Kurde, przestraszyłeś mnie! --Trochę się zezłościłem ale szybko mi przeszło.
-Oj wybacz, gdzie idziesz?
-Miałem do domu, ale nie chce mi się.
-To dawaj, idziemy na naleśniki z frytkami.
-Dobra, --już lepsze to niż miałbym oglądać Van i Rikera.
Siedzieliśmy przy stoliku, Callum budował domek z naleśników i frytek, a ja siedziałem i jadłem moje ulubione naleśniki. Zauważyła nas Zendaya, która podeszła do nas i się dosiadła.
-Myślałam, że jesteś u Laury
-Nie, bo ona chce iść jutro na tą imprezę, ale ja wiem że nie powinna. No bo przecież dzisiaj dopiero wyszła ze szpitala.
-Wiem, że się o nią martwisz, ale ona chyba wie jak się czuje.
-Wiesz wydaje mi się, że ona chyba też coś do mnie czuje, ale nie jestem pewny, Zendaya proszę dowiedz się! ---Chciałem udawać władczego, więc dla nastroju uderzyłem pięścią w stół.
-Ej, Ross, uważaj bo zburzysz mój domek dla naleśnikowych ludków. ---Powiedział Callum robiąc przy tym minę pięcioletniego dziecka, któremu się coś zabierze.
-Oj dobra, sorry.
-Ross, skoro masz przeczucia, to ty zrób pierwszy krok.-- Odpowiedziała mi Zendaya.
-A jeśli się mylę? Dlaczego to ona nie może zrobić pierwszego kroku?
-No bo nie i tyle.
-Rany!! Ale chociaż wybadaj, popytaj, proszę cię!! ---Zrobiłem tą swoją minę smutnego psa.
-No zgoda---przewróciła oczami.
Zendaya wstała i udała się w kierunku domu Laury.
" Tymczasem u Laury w domu "
*Oczami Laury
Siedziałam u siebie w pokoju i jedna rzecz ciągle nie dawała mi spokoju, a mianowicie ktoś. Oczywiście Ross. To było miłe, że martwił się o mnie. Ale było coś dziwniejszego. Nie wiem dlaczego, ale wciąż miałam dziwne uczucie, jakbym go już kiedyś znała. Nie wiem dlaczego, jak to możliwe, ale ja naprawdę tak czułam. To dziwne. Jeszcze do tego ten sen. Kiedy byłam w szpitalu, śnił mi się Ross jak mówił o wszystkim co do mnie czuje, a kiedy się obudziłam to siedział przy mnie. Czyżby on mówił to kiedy spałam? Czyżby ten sen był realny? Jeszcze jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Co on u licha chciał mi wtedy powiedzieć u niego, kiedy przerwał nam Riker. Miałam różne hipotezy na ten temat. Myślałam bardzo dużo nad tym wszystkim. Jejjj ile się wydarzyło w ciągu ostatniego tygodnia. Nagle moje myśli przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę
-Cześć --powiedziała Zendaya i usiadła na fotelu po turecku.
-Cześć, --zastanawiałam się jaki jest powód jej wizyty.
-Jak się czujesz?
-Dobrze, pytacie wszyscy mnie o to tysiąc razy.
-No fakt, ale wszyscy się o ciebie martwimy, no i Ross też.
Dlaczego ona wspomiała o Rossie? Czyżby to był cel jej wizyty? Hmm pewnie niedługo się przekonam.
-On też?
-Tak, on najbardziej z nas wszystkich, wiesz kiedy cię nie było to chodził z głową w chmurach. --Uśmiechnęła się
-Na serio? --Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, Zendaya zauważyła to i mówiła dalej.
-Tak, oczywiście --w tym momencie coś sobie uświadomiłam.
-Ross, kazał ci tu przyjść prawda?
-Yyy, no wiesz... To skomplikowane.
-Zendaya, co tu masz skomplikowanego?
-Oj dobra, nie ważne, możemy już o tym nie mówić.
-No dobra, zmieńmy temat.
-Zgoda
Zastanawiało mnie to dlaczego Ross każe Zendayi mówić o nim
Dlaczego sam nie może się pofatygować i sam mnie zapytać co chce, a nie wysyła innych na przeszpiegi.
Przegadałyśmy tak z Zendayą, prawie cały dzień. Ta dziewczyna była naprawdę moją najlepszą przyjaciółką, choć nie znałyśmy się nie wiadomo ile.
" Tymczasem u Rossa "
*Oczami Rossa*
Siedziałam tak i myślałem czy Zendaya wypytała Laurę i czegokolwiek się dowiedziała.
Zjedliśmy z Callumem naleśniki.
Poszedłem zapłacić i już miałem iść do domu kiedy zobaczyłem ostatnią rzecz którą chciałbym zobaczyć....
************
Podobał się wam rozdział?
Jak myślicie co lub kogo Ross zobaczył?
Komentujesz= motywujesz
Zapraszam do obserwacji mojego bloga :)
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCiekawie się robi i mi się wydaje, że zobaczył tam swoją byłą dziewczynę, ale nie jestem pewna.
Czekam na następny :*
A i zapraszam do siebie
pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńOch Ross, czy ty nie wiesz, że to chłopak zazwyczaj robi pierwszy krok? :) Niech on już wyzna Lau swoje uczucia. Coś mi się wydaje, że pójdą na tą imprezę i tam jej to powie. Kogo zobaczył Ross? Jestem tego ciekawa, ale mam pewnie domysły. Zobaczymy czy są słuszne.
Czekam na next. :*
Boski rozdział :)
OdpowiedzUsuńdawaj szybko nexta :)
Jeny, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńPiszesz genialne :)
Perfekcyjnie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że niedługo dowiemy się kogo Ross zobaczył :)
Cudowny!!! Czekam na next'a!!! :* <3
OdpowiedzUsuńMam też nadzieję, że niedługo wyjawią co do siebie czują! :) :D
OdpowiedzUsuńFajny blog :)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać nexta :)
Mega!!!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA
OdpowiedzUsuńhttp://swiatjestpelenmagi.blogspot.com/2016/02/nominacja-do-lba.html
Świetny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej się robi :-)
Zapraszam do mnie
raura-juststayalive.blogspot.com
raura-last-to-know.blogspot.com
To jest takie wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy :)
OdpowiedzUsuńCudny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny 😍
OdpowiedzUsuń