*Oczami Laury *
Siedzieliśmy tak z 15 minut, aż w końcu dotarła policja. Zabrali Courtney i wszyscy wyszliśmy na dwór. Kiedy wychodziliśmy, z kieszeni Rossa wypadła jakaś kartka. Podniosłam ją, no i oczywiście. To była ta piosenka. Odwróciłam kartkę na drugą stronę. Nie no super! Zamazał ten napis dla kogo to. Czy ja nigdy się nie dowiem? Czy nie dość już tych wszystkich tajemnic? Kiedy byliśmy już na dworze, Eaton próbowała wyrwać się policjantom, cały czas krzycząc "on będzie mój" Ta dziewczyna musiała być strasznie wściekła. Gdyby wzrokiem można było zabijać. Padlibyśmy wszyscy na miejscu. Wsadzili ją do samochodu i zatrzasnęli drzwi. Po czym jeden podszedł do nas.
- Mam nadzieję, że ta dziewczyna nie zdążyła nic wam zrobić?
- Nie licząc, uśpienia, związania, próby małżeństwa i przetrzymywania w domu, to nie nic. - Powiedziała z ironią Rydel
- Teraz trafi z powrotem do zakładu psychiatrycznego. Szukaliśmy jej naprawdę dość długo. Ta dziewczyna jest nieobliczalna.
- Jak to? Czyli ona uciekła z psychiatryka?
- Tak, to bardzo przebiegła dziewczyna. Jeszcze nie było takiej w historii szpitala. - To co usłyszałam, naprawdę mnie zdziwiło. Wcale jej nie wypuścili!
Kiedy już pojechali, zebraliśmy się do domu. Było już naprawdę późno. Rydel zadzwoniła po Rikera, żeby po nas przyjechał. Bo okropnym pomysłem byłoby iść na piechotę. Samochodem było jakieś 15 minut drogi, więc musieliśmy poczekać. Ehh, musiałam napisać do mamy, że będę później. Nie planowałam być tutaj tak późno. Sama nawet powiedziałam, że nie wrócę później niż przed 20:00, bo kto by chciał siedzieć tyle czasu u Courtney. Wyjęłam telefon, a tu 30 nie odebranych połączeń od mamy. Super, teraz będzie prawiła mi kazania. Spojrzałam na godzinę, była 23:00. Kto by pomyślał, że to tyle czasu zajmie. Napisałam SMS-a, w którym opisałam po króce tą całą historię. Nie miałam siły teraz dzwonić. Wreszcie przyjechał Riker. Wsiedliśmy wszyscy i opowiedzieliśmy mu całą historię.
- Rydel, Ross, będziecie się tłumaczyć dlaczego tak późno wracacie. Mogliście chociaż zadzwonić. Rodzice już dzwonili na policję, bo nie mogli się do was dodzwonić.
- A ty byś pomyślał, żeby zadzwonić jak by tu ktoś chciał się z tobą żenić? - i w tym momencie wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Dojechaliśmy do mojego domu, wsiadłam i pożegnałam się z przyjaciółmi.
Weszłam po cichu na palcach. Miałam nadzieję, że mama spała... Ale nie.. Weszłam do salonu i światło się zapaliło, a na fotelu siedziała mama z nie za fajną miną.
- Gdzieś ty była?!
- No, na urodzinach. - Ten mój sarkazm
- Tak długo? Mówiłaś, że wrócisz szybciej. Mogłaś zadzwonić! - Było widać, że szlaban mnie nie ominie.
- No wiem no, ale działo się tyle, że nawet nie miałam kiedy
- To powiedz co takiego się działo, chętnie posłucham - westchnęłam i opowiedziałam o wszystkich zdarzeniach, a mama tylko patrzyła na z niedowierzaniem.
- No dobrze. Idź na górę, a nad karą się zastanowię, ale cieszę że, że nic ci nie
jest - podeszła i z całej siły mnie przytuliła
Poszłam do pokoju, przebrałam się i dość szybko usnęłam. Nie dziwię się, po tym całym dniu byłam naprawdę zmęczona.
Rano ledwo co wstałam z łóżka. W głowie cały czas siedziały mi wczorajsze wydarzenia. Była dziś wyjątkowo ładna pogoda, więc postanowiłam zaraz po śniadaniu, przejść się po plaży. Nie, nie zamierzam surfować. Po tamtym zdarzeniu trzymam się z dala od desek surfingowych.
Szłam po plaży, a ciepłe promienie słoneczne, tak wspaniale mnie ogrzewały. Było prawie idealnie. Prawie, bo brakowało jeszcze moich przyjaciół. I jak na zawołanie zobaczyłam Rossa, idącego na przeciwko mnie. Kiedy mnie zobaczył, na jego twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Z następnej strony przyszły Rydel i Zendaya.
- Hej, Lau! Jak tam po wczorajszym dniu?
- Daje radę - zaśmiałam się
- Wiesz co, przez tydzień muszę sprzątać dom - powiedziała Rydel z lekką złością, ale też żartem.
- Ty narzekasz? Ja muszę w tydzień przeczytać 10 książek i to takich grubszych- wtrącił Ross
- Ja nie mogę nigdzie wychodzić przez 2 tygodnie! Ja mam najgorzej - dodała Zendaya, która nie była zadowolona z tego, że ma najgorszą karę.
- Wy tu narzekacie, a moja kara polega na tym, że nie mogę czytać książek - wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę, ale czemu?
- Chcesz się zamienić? - Zapytał z nadzieją Ross.
- Chcesz się licytować? Ja nie mam żadnej kary! - Powiedział Calum, który nie wiedzieć skąd i kiedy mi się pojawił.
Gadaliśmy tak chwilę, a potem kiedy już się rozchodziliśmy Ross nagle zawrócił.
Byliśmy sami, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać.
- Lau, ja chciałem z tobą porozmawiać.
- Tak? - Już się trochę wystraszyłam, miał bardzo poważną minę i wyglądał na spiętego.
- Bo widzisz, próbuję powiedzieć to od kąt cię poznałem. To jest dla mnie dziwne, bo czuję jakbym cię znał już kiedyś.
- Wiesz ja też mam takie uczucie, jakbym cię już znała.
- Naprawdę? - Pokiwałam głową twierdząco - W ogóle tamten wczorajszy wieczór mnie tak jakby do tego popchnął. Dobra, powiem to Laura ja cię.... Zaczekaj - zaczął szperać gorączkowo w kieszeni
- Ja pierdziele, gdzie to jest?
- Szukasz tego? - Pokazałam piosenkę wyjmując ją ze swojej kieszeni.
- Skąd ty to..?
- Wypadła ci z kieszeni, a po za tym widziałam ją w Twoim pokoju... I cały czas dręczy mnie jedno pytanie. Dla kogo ją napisałeś?
- Napisałem ją dla ciebie, bo Laura ja.... - Myślałam, że powie te słowa, na które tak długo czekałam. Aż tu nagle zaczęła lać ulewa... Chciałam iść schować się gdzieś przed deszczem, ale Ross złapał mnie za rękę.
- Nie pozwolę, żeby jakiś głupi deszcz przeszkodził mi w tym co chcę ci powiedzieć. - Widziałam, że targały nim emocje. Był potwornie zestresowany. Wiedziałam, że chce mi to powiedzieć, ale nie wie jak.
- Więc słucham, powiedz mi co chcesz powiedzieć. Wiesz ja wysłucham cię i w ogóle - zaczęłam tak dużo mówić, że już sama sobie się dziwiłam co ja mówię. Aż tu Ross przyciągnął mnie do siebie, jedną ręką objął w pasie, a drugą położył na policzku. Spojrzał mi prosto w oczy i pocałował mnie.. Nigdy bym się tego nie spodziewała, że to zrobi. To było wspaniałe, znowu czułam ten dreszcz przechodzący po całym moim ciele. I te ciepło od niego. Spojrzał na mnie, a ja zapytałam :
- Więc co chciałeś mi powiedzieć?
- Że cię kocham - Uśmiechnął się, a w jego oczach widziałam, że mówi prawdę.
- Cieszę się, że to mówisz. Ja ciebie też
- Co ty mnie też - Ehh, ta jego mina
- Ja też cię kocham - od razu mnie przytulił. Tuliliśmy się tak z kilka minut, a deszcz powoli przstawał kropić. Kiedy się od siebie odsunęliśmi, zobaczyłam "ją". Tą samą która gapiła się na nas wtedy w parku.
- O co chodzi? - Zapytał mnie i obejrzał się do tyłu. Zrobił jeszcze większe oczy niż ja kiedy ją zobaczył....
************************
No i jest Raura :) Ale czy na długo? Czy nikt nie pokrzyżuje im planów?
Czytajcie, a się dowiecie :)
Jak wam podobało? Bo nie zabardzo mi wyszedł :/
Cudo <3 Nie masz prawa mówić, że ci nie wyszedł :) bo jest idealny :)
OdpowiedzUsuńTak się cieszę że jest wreszcie Raura :D
Dziękuję bardzo :)
UsuńTo jest takie wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy na świecie :)
Genialny :)
Wyszedł znakomicie :D <3
Perfekcyjnie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne :*
Nie mów że źle wyszło, bo wyszło cudownie <3
Piszesz tak pięknie że nie mam słów żeby opisać twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńNareszcie jest Raura <3 Tak długo czekałam :* eh, ale znając życie napewno pojawi się ktoś kto ich skłóci ale i tak cudownie <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie!!! Jesteś naprawdę utalentowana :* <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBoshe, jakie to piękne <3 Nie mów że ci nie wyszedł, bo jest taki cudny :*
OdpowiedzUsuńJejku nareszcie <3 Jest Raura :* Jej, tak długo czekałam :) Tylko co to za dziewczyna, ta co ją zobaczyli.. Szybko dawaj next :Do
OdpowiedzUsuńWeź wgl.... Nie masz prawa mówić, że rozdział ci nie wyszedł!!! :* on jest piękny :) każdy rozdział jest coraz bardziej lepszy :) cudeńko 🌈
OdpowiedzUsuńNie będę się tu rozpisywać, bo po co.. Powiem tylko jedno słowo, a mianowicie
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE!!!
Nie przepadam za czytaniem książek i wgl, ale dzięki twojemu blogowi i tym, że tak cudownie piszesz pokochałam czytanie ����
OdpowiedzUsuńPisz zawsze, bo warto 💜👑💄
UsuńDziękuję, cieszę się lubisz czytać dzięki mnie :D
UsuńPrzełomowy rozdział, ponieważ jest w nim Raura :) Napisałaś 20, myślę że pewnie przez kilka jeszcze będą razem a po tem tam się pokłócą czy coś w tym stylu... Zastanawia mnie ile rozdziałów wymyśliłaś i jak długo pociągniesz tą historię. Mam nadzieję że długo będziesz pisała bo nie wyobrażam sobie nie czytać twojego bloga :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 🌈 💜 👌 👍
W sumie to nie wiem ile będzie rozdziałów.. Napewno tak z 40-50. Zobaczy się :) jak skończę tą opowieść bo będzie drugi tom :)
UsuńTylko?? A może tak 60-70? Nie no w sumie jak będziesz drugi tom to git :D
UsuńNie przepadam za czytaniem.Ale przez twój blog pokochałam to <3 Tak właśnie czytam dzięki tobie :) tylko szkoda że rozdział nie jest dłuższy, było by lepiej, ale i tak jest genialny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę sukcesów 💜
P.s. Tak wiem to mój drugi komentarz w tym rozdziale :) hah 😁
To fajnie że dzięki mnie lubisz czytać :)
UsuńDziękuję wam wszystkim za te komentarze 😁😀🌈
OdpowiedzUsuńCudeńko <33333
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :)
Czekam na next :*
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńRAURA! Nareszcie! No w końcu Ross odważył się wyznać uczucia Laurze. Czyżby Courtney znów uciekła z psychiatryka?
Czekam na next. :*
Dziękuję i w następnym rozdziale okaże się kto to :)
UsuńCudowny rozdział,jak najbardziej wyszedł ci :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńDawaj szybko nexta :)
To jest wspaniałe :Do
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNarobiłam poprzednie i teraz będę czytać na bieżąco ;)
Pozdrawiam, zapraszam do mnie i czekam na next :)
Dziękuję, napewno wejdę :)
UsuńI'm so sorry, ale nie miałam czasu na czytanie (niestety).
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i czekam na kolejny.
Trochę nudy tej mój komentarz, ale niestety cierpię na pisanie mało kreatywnych komentarzy.
Pa.
Buziaczki <3
Dzięki i nic się nie stało :)
UsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńWspaniały :) Czekam szybko na next :)
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
OdpowiedzUsuń