poniedziałek, 15 lutego 2016

Rozdział 6

*Oczami Laury*


– Więc ja.... – Już myślałam, że usłyszę te słowa, które chyba chciał  powiedzieć i w tym momencie do domu wszedł jakiś wysoki blondyn.

- No siema, brat. Kto to? – zapytał.

- To Laura, moja em przyjaciółka. – widziałam w jego oczach zdenerwowanie.

- Miło mi jestem Riker - powiedział podając mi rękę i uśmiechając się.

- Mnie również. - Odwzajemniłam uśmiech.

Riker wziął paczkę chipsów i usiadł koło nas przed telewizorem. Ross spojrzał na niego stanowczo.

- Chyba nie przeszkodziłem w niczym? - Zapytał sarkastycznie.

- Nie skąd - powiedział Ross ironiczne.

Nagle ktoś do mnie dzwonił, spojrzałam na wyświetlacz "mama"

*treść rozmowy telefonicznej*
-Halo, mama?
-Laura, gdzie jesteś? - Pytała nerwowo.
-Eeee, u znajomych
-To wracaj już do domu, bo Vanessa przyjechała wcześniej.
-No dobra- rozłączyłam się

-Ross?
-Co?
-Ja muszę już iść, mama dzwoniła, że moja siostra przyjechała i mam iść.
-Dobra, to cześć---w jego głosie słychać było smutek, no ale musiałam iść.
I wyszłam.

*Oczami Rossa*

Spojrzałem się na Rikera i już miałem mu coś pocisnąć..

-No co? Coś nie tak?
-Weź mnie nie denerwuj---Wstałem i poszedłem na górę do siebie.

Siedziałem przez kilka minut i pobrzdękałem na gitarze, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi.

-Kim kolwiek jesteś idź sobie!
-Oj brat, jesteś zły?
-Mówiłem, że masz nie wchodzić.
-Ale weszłem, chodzi o tą dziewczynę?
-Nie twój interes.
-No powiedz starszemu bratu --śmiał się tak perfidnie..
-Weź odwal się i idź już sobie.
-No nie pójdę, bo miałem ci coś powiedzieć, no Riley mi mówiła.--cały czas jadł chipsy, a przy tym tak głośno jadł, że doprowadzało mnie do szału.

-Możesz przestać tak głośno żreć??!!!
-Po pierwsze ja jem, a po drugie mam coś do powiedzenia.
-Dobra mów i wynocha!
-No bo Courtney ma wrócić
-Że co? ---Byłem taki wściekły, że ta
psycholka wraca.
-No twoja żona, ---zaczął się tak śmiać, że miałem ochotę mu przywalić.
-To jest jakaś psycholka, naprawdę ona jest nie normalna.
-Jak widać, zwykły zakaz zbliżania nie pomógł.
-Tylko mam nadzieję, że jej przeszło.
-Stary psychopata, zawsze będzie psychopatą ---poklepał mnie po ramieniu.
-Teraz tylko jej unikać.
-Tylko wiesz, musisz powiedzieć o tym swojej dziewczynie
-To nie jest moja dziewczyna.... Jeszcze nie, ale Riker nie musiał o tym wiedzieć.

*tymczasem u Laury w domu*

*Oczami Laury*

-No cześć siostra!! Krzyknęła Van rzucając się na mnie.
-Jej, też się cieszę, że cię widzę--nie powiedziałam tego szczerze, miałam dość jej wywyższania się i słuchania jaka to ona wspaniała.

-No to opowiadaj, Lau poznałaś kogoś?
-Tak
-Kogo? --Nie znosiłam tego że jest taka wścibska, ale w sumie mogłam jej się pochwalić.
-No kilku przyjaciół.
-Jakich
-normalnych no!!
-Dobra, jesteś taka tajemnicza, ale i tak się dowiem!!
-Powodzenia!

Nagle mama zeszła na dół.

-Hej dziewczynki, może tak pójdziecie razem na plażę?

-Super!! Krzyknęła Van i poszła się przygotować.

Wcale nie miałam ochoty nigdzie iść. Wciąż myślałam co wtedy Ross chciał mi powiedzieć.

***********
Taki o to rozdział, mam nadzieję, że się podobało.
Czytasz -skomentuj :)

8 komentarzy:

Kontakt :)

Hej, macie jakieś pytania?
Chcecie czegoś się dowiedzieć?
E-mail:
zakrecona.pozytywnie17@gmail.com