wtorek, 15 marca 2016

Rozdział 17

*Oczami Laury *
Stałam tak chwilę i wgapiałam się w tą kartkę. To była jakaś piosenka. Piękny tytuł "Steal your heart".  Byłam ciekawa czy to Ross napisał. Bo jeśli tak to komu? Ta piosenka była tak cudowna. Nie mogłam przestać jej czytać.
On wyznał tu wszystkie swoje uczucia. Czyżby napisał ją dla mnie?  Na odwrocie kartki było coś jeszcze napisane. Kocham cię moja....  Kurde! Nie zdążłam przeczytać, bo do pokoju wszedł Rocky. Momentalnie zrzuciłam kartkę na podłogę.
- Laura?  Co ty robisz?
- Ja, emm no...
- Chciałaś pewnie zobaczyć pokój swojego chłopaka? - zaczął się śmiać.
- To nie jest mój chłopak...
- Nie?  A myślałem..  Zresztą nie ważne...  - Machnął ręką
Zeszłam na dół i cały czas myślałam o tej kartce. Dla kogo on napisał taką piosenkę? Czy mógłby napisać ją dla mnie?  Albo Courtney? 
- Laura, a ty? -  Przerwał mi moje myśli Ross.
- Co ja?
- Pytałem czy idziesz z nami do parku na rolki.
- A do parku?  Ee no pewnie.
- o czym tak intensywnie myślałaś, że nas nie słuchasz?  - Wyszeptała do mnie Zendaya.
- Ross napisał piosenkę.
- Serio?
- Tak
- Ale dla kogo? 
- Nie wiem, nie zdążyłam przeczytać.
- Dobra to idziemy? - Spytała Rydel.
- Czekajcie, pójdę tylko po portfel i telefon. - Mówiąc to Ross wbiegł na górę. Mam nadzieję, że nie zauważy że brałam kartkę z piosenką.
*Oczami Rossa*
Wszedłem do swojego pokoju i wziąłem telefon z portfelem. Moją uwagę przykuła moja piosenka, leżąca na podłodze. Sama spadła? Eh, pewnie tak. Chciałem już zejść na dół, kiedy zaczepił mnie Rocky.
- Hej, a ty nie możesz sam pokazać swojego pokoju swojej dziewczynie tylko sama musi oglądać?  - Śmiał się głupio.
- Jak sama i to nie jest moja dziewczyna, no to po prostu skomplikowane.
- No widziałem, jak stała i coś czytała, dobra ja lecę. Siema.
- Siema. - Machnęłem ręką
Coś czytała?? Czyżby ona przeczytała moją piosenkę? A co jeśli czytała z tyłu kartki, że to o niej. Nie chcę, żeby o tym wiedziała. Bo co jeśli ona nie czuje tego samego?  Totalnie się bym wygłupił. Nie będę nic wspominać o tym. Może sama coś na pomknie. Wtedy będę wiedział, a tak nic, zero, null nie powiem.
Zszedłem na dół, a kartkę schowałem do kieszeni, żeby nikt jej nie zobaczył.
- Ok, to zaczekaj chwilę bo muszę coś sprawdzić - powiedziała Rydel i pobiegła na górę jak dzika.
Wróciła po około 15 minutach mówiąc, że możemy iść. Wzięliśmy rolki i ruszyliśmy do parku. Kiedy dotarliśmy po drodze spotkaliśmy Calluma, który do nas dołączył. Tak właściwie to wcześniej do niego napisałem. Nie chciałem być rodzynkiem w grupie. Wszyscy założyliśmy rolki i zaczęliśmy śmigać.  Wszyscy oprócz Laury. Ta siedziała na ławce, trzymając je w rękach. Podszedłem do niej i się uśmiechnęłem.
- Ale wiesz, że trzeba je założyć na nogi?
- Haha, bardzo śmieszne
- O co chodzi?
- No bo ja.. Tak jakby nie umiem jeździć...
- Nie?  Ale to łatwe, zakładaj je i idziesz się uczyć. Raz dwa.
- No dobra - Chyba nie była zbyt pewna, ale założyła je. Podałem jej  rękę, żeby pomóc jej wstać i znów te same uczucie, przeszedł mnie przyjemny dreszcz kiedy jej dotknąłem.
- Widzisz, utrzymujesz równowagę.
- Tak, tylko mnie nie puszczaj - Nigdy w życiu cię nie puszczę.
- Okey, trzymam.
Uczyłem ją powoli jeździć. Cały czas trzymaliśmy się za ręce. Czułem się tak cudownie. Laurze, jazda wychodziła nawet w miarę.
- Wiesz, jesteś coraz lepsza
- Bo mam dobrego nauczyciela. - Cały czas się uśmiechała. Ani się obejrzałem, a tak naprawdę ten cały czas spędziłem z nią.
*Oczami Laury*
Ross uczył mnie jeździć. Cały czas trzymaliśmy się za ręce. To było wspaniałe. Tak naprawdę, to jazda wychodziła mi już naprawdę dobrze, ale nie mówiłam mu tego. Chciałam, żeby cały czas mnie uczył.
Jeździliśmy tak z dobre dwie godziny. Kiedy zdjęliśmy rolki, wszyscy posiedzieliśmy trochę na ławce.
- Eeee, Ross idź z Callumem i kup nam coś do jedzenia. - Powiedziała Rydel, która dała mi i Zendayi dyskretny znak, że chce coś powiedzieć.
- No dobra, co chcecie?
- To co zwykle.
Kiedy już poszli Rydel zaczęła swoje przemówienie.
- No, dobra. Ja szukałam tej piosenki, ale no mogłam jej znaleźć.albo musiał ją gdzieś dobrze schować albo wziął ją ze sobą.
- No, okey. Ale skąd wiedział, że Lau ją widziała?
- Rocky mógł mu powiedzieć, bo widział mnie a po za tym zrzuciłam jeszcze tą kartkę na podłogę.
- To jaki plan?
- Dziewczyny, dajcie spokój. To jest bez sensu, wtedy niby ten plan z kanciapą był dobry, a i tak nic z tego nie wyszło. Tylko tyle, że się pogodziliśmy.
- Wiecie, a propo z tą imprezą u Courtney, to nie wiem czy to dobry pomysł, żeby iść. To przecież jest totalna świruska. - Powiedziała Rydel, no ja miałam też takie zdanie, ale skoro Ross jej nie znosił, to niczym się nie martwiłam.
- Eeee tam, może wreszcie się od nas odczepi, a po za tym co ona zrobi?  No nic.. - Powiedziała Zendaya, podnosząc ręce.
- W sumie..
Ross z Callumem wrócili z jedzeniem, a my zaprzestałyśmy mówić. Ale ta piosenka wciąż, nie dawała mi spokoju. Dla kogo ona jest do diabła! Może zapytam?  Nie no, przecież nie mogę tak prosto z mostu. Czy mogę?  Nie dobra. Nie zapytam. Może kiedyś się dowiem. Nagle zobaczyłam jakaś dziewczynę, która przechodziła obok nas. Dziwnie się patrzyła na nas. Na nas?  Szczególnie na Rossa. No co to miało być?  To nie był wzrok typowy, jak patrzy się na nieznajomego.  Widać było, że ona go zna... Ale nie wiem, czy on to zauważył.
Po naprawdę wspaniałym dniu, wszyscy wróciliśmy do domu. Kiedy byłam nie daleko mojego domu. Usłyszałam jak ktoś się kłócił. Poszłam i dyskretnie zobaczyłam kto to był. Była to Courtney ze swoją koleżanką Bellą. Nie wiele słyszałam, bo nie chciałam, żeby mnie zobaczyły ale co nie co słyszłam.
- Nie możesz tego zrobić Courtney! To jest zbyt duże ryzyko!
- Daj, spokój!  Uda się, zobaczysz.
- Ale co jeśli wszystko wyjdzie na jaw?
- Nikt niczego się nie dowie.
Zaczęły podążać w moją stronę. Zaczęłam uciekać jak najszybciej, żeby mnie nie zobaczyły. Ale i tak na nie wpadłam. Na szczęście wyglądało to na przypadkowe spotkanie. Myślałam, że będzie coś gadać do mnie, ale powiedziała tylko cześć. Hmm... To dziwne, bo zwykle to urządza całą retrospekcję. No oczywiście, bo Ross jest. A jak go nie ma to nie musi udawać. Przebiegła tarantula! 
*******************
Taki o to dzisiejszy rozdział :)
Podobało się? Co myślicie na temat Courtney?

21 komentarzy:

  1. Cudny rozdział :) trochę krótki, ale to nic :) najważniejsze, że dodany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały :) cudo :) mega :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko!!!! Ten rozdział jest zajebisty :* ciekawa jestem co kombinuje Courtney :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie :) tylko czekam i czekam aż ty dopiero dodałaś :) Boski :)

    OdpowiedzUsuń
  5. PIĘKNE CUDO <3 NAPRAWDĘ TO CUDOWNE <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie takie cudo <3 nikt nie pisze tak Zaje***** Jak ty <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, że to nie jest Normalne ale kiedy dodasz nowy rozdział??? Ja już chce next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudeńko <3 to jest wspaniałe :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się. Krótki, ale fajny.
    Przepraszam za taki głupkowaty komentarz, ale muszę się uczyć.
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskie <3 cudowne to <3

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko!! Jaki cudowne! :*** to takie cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki cudowny :) ja chcę już nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział :*
    Ciekawa jestem tej calej imprezy u Court i jestem ciekawa kiedy Ross i Laura wyznają sobie uczucie.
    Czekam na następny :*
    A i zapraszam na mój
    pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział!
    Sorki, że tak późno, ale przez tą naukę mam mało czasu.
    Rozdział wyszedł ci świetnie. Ciekawe kiedy wyjdzie na jaw, że ta piosenka jest napisana dla Laury? Może po tym będzie Raura?
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń

Kontakt :)

Hej, macie jakieś pytania?
Chcecie czegoś się dowiedzieć?
E-mail:
zakrecona.pozytywnie17@gmail.com