*Oczami Rossa*
Własnym oczom nie mogłem uwierzyć!! Zobaczyłem Courtney Eaton!! Tą psycholkę!! Nie no!! Momentalnie zacząłem uciekać, mam nadzieję że mnie nie widziała. Biegłem tak przed siebie i myślałem tylko o tym żeby się na nią nie natknąć. Kiedy wreszcie dobiegłem do parku, myślałem że ją zgubiłem. Odwracam się a tu ona stoi przede mną!!!! Matko!!! Jak ona to zrobiła!!
-Ja muszę już iść---znów chciałem uciekać, ale ona złapała mnie za ramię i nie pozwoliła mi na to.
-Ej, słuchaj pamiętasz, że masz zakaz zbliżania się do mnie na 5 metrów?
-Wiem, ale Ross ja się zmieniłam, nie mam już obsesji na twoim punkcie. ---czy to możliwe? Mówiła przekonująco ale nie zbyt jej wierzyłem.
-Wiesz, ja nie sądzę żebyś...
-Nie.. Ja wiem że byłam lekko walnięta, ale to naprawię, chcę zacząć wszystko od nowa...-- Lekko? Dobre sobie..Chciałem się od niej uwolnić, nie wiedziałem jak, coś tam odburknę i zacznę znów uciekać..
" Tymczasem u Laury "
*Oczami Laury*
Kiedy Zendaya już poszła, nudziłam się i postanowiłam przejść się do parku. No bo co innego miałam robić? Siedzieć i się nudzić? Nie!
Było dość ciepło, więc taki spacer to był fajny pomysł i może spotkałabym Rossa. Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam Rossa jak stał z jakąś dziewczyną, trzymała rękę na jego ramieniu!!
Nie, no teraz to przegiął!! Czyżby to była jego dziewczyna? A może się mylę? Nie! On poznał mnie ze swoimi przyjaciółmi. Jak on mógł nie powiedzieć mi o tak ważnej rzeczy!!! Oszukał mnie!! Czułam się zła, smutna i zraniona! O niczym nie myśląc uciekłam do domu żeby mnie nie zobaczyli.
Przyszłam do domu cała zapłakana. Van widziała mnie i poleciała za mną na górę.
Wbiegłam do pokoju i zaczęłam płakać.
-Laura? Co się stało? --Powiedziała Van, wchodząc do pokoju i przytulając mnie.
-Nic.. --Mówiłam cały czas zapłakana.
-Ej no ale siostrze powiedz.
-No bo widziałam...
-Kogo? ---było widać, że Van się przejmuje mną.
-No Rossa, stał w parku z jakąś dziewczyną.
-Ale co robili?
-Ona trzymała mu rękę na ramieniu.
-Ale to napewno jego dziewczyna, może się mylisz?
-Tym razem się nie mylę, jestem tego pewna.
Resztę czasu Van mnie cały czas pocieszała. Oglądałyśmy film, z dużymi kubkami lodów owocowych i płakałyśmy razem na filmie. Ona naprawdę mnie pocieszyła, tak że wcale nie myślałam o Rossie i tamtej dziewczynie.
"Tymczasem u Rossa "
*Oczami Rossa*
Nie chciałem słuchać Courtney więc znowu uciekłem, tym razem mnie nie goniła. Nie uwierzyłem jej no bo wiadomo, że psycholka zawsze zostanie psycholką.
Szedłem w stronę domu Laury i postanowiłem że skoro ona chce iść na tą imprezę to pójdziemy. Kiedy doszłem, drzwi otworzyła mi Vanessa i powiedziała, że Laura nie ma ochoty na jakąkolwiek rozmowę, no ale się uparłem i mnie wypuściła.
Kiedy Laura zeszła z góry zrobiła minę jakby mnie nienawidziła.
-Co on tu robi??!!! Mówiłam, żebyś go nie wpuszczała ---była taka wściekła
-Ale Laura, ja chciałem ci powiedzieć, żebyś szykowała się na imprezę
-Nigdzie z tobą nie idę!! Jesteś podły!! I jeszcze masz czelność tu przychodzić???!! ---krzyczała tak głośno,że usłyszeliby ją na innym kontynencie.
-Ale co ja takiego zrobiłem??? --Naprawdę nie wiedziałam o co może jej chodzić, przecież ja naprawdę nic nie zrobiłem.
-Oo, dobrze wiesz co zrobiłeś!!! Nie udawaj niewiniątka Ross!!! ---Ona była naprawdę potwornie wściekła, tylko żebym wiedział co zrobiłem.
-Nie nie wiem!!! I przestań się drzeć!!! ---Trochę mnie poniosło, ale no to było nie fair z jej strony!
Przekrzykiwaliśmy się tak jeszcze z pięć minut, aż w końcu miałem
dość. Wyszedłem trzaskając drzwiami.
Wróciłem zły do domu. Ktoś coś do mnie mówił ale byłem zbyt wściekły. Poszedłem do pokoju i włączyłem muzykę na full. Nagle do pokoju weszła Rydel.
-Ross ścisz to!! ---Przewróciłem oczami i ściszyłem dla świętego spokoju.
-zadowolona? --Odpowiedziałem nadal zły.
-Co się stało?
-Nic, idź sobie!
-Ross, przecież widzę, mów!! I czy nie miałeś iść z Laurą na imprezę?? ---Ten jej władczy ton mnie denerwował, ale postanowiłem powiedzieć jej, może lepiej się poczuje.
-Nigdzie nie idę! Nie mam ochoty na jakieś imprezy!
-Dlaczego nie idziesz?
-Pokłóciłem się z Laurą, jak przyszedłem jej powiedzieć żeby się zbierała to zaczęła wrzeszczeć że niby coś zrobiłem i w ogóle.
-A co zrobiłeś?
-No nic!!
-Napewno? Może coś powiedziałeś nie tak?
-Nie, naprawdę nie wiem, o co jej chodzi.
-Jutro jak już ochłonie pójdę i postaram się dowiedzieć o co chodzi.
-Jak sobie chcesz-- machnęłem rękę, było mi obojętne, jeny dlaczego ona tak się zachowuje??
Siedziałem w pokoju z Rydel, która to próbowała mnie pocieszyć, to rozgryzała o co może chodzić i wszystko na raz.
Niespodziewanie do pokoju weszła Zendaya.
-Hej Ross, to idziecie z Laurą na imprezę?
-Ty na serio?
-Ale co?
Odpowiedziałem jej o wszystkim, ona też była zdziwiona jej zachowaniem.
-To naprawdę dziwne, bo byłam u niej z dwie godziny temu i była normalna, gadałyśmy i wszystko było ok.
-Czyli musiało się coś stać w ciągu tych dwóch godzin --uświadomiła Rydel.
-Ross co robiłeś po tym jak wróciliśmy wszyscy ze szpitala? --Zapytała Zendaya i zrobiła naprawdę świetną pytającą minę.
-No jadłem z Callumem naleśniki a potem ty przyszłaś.
-No a potem?
-Potem uciekałem przed Courtney.
*************
Podobało się? Trochę krótki, no ale myślę, że nie jest źle.
Czytasz? Skomentuj :)
Zapraszam do obserwacji mojego bloga :)